Zbigniew Narbut – Moje pierwsze spotkanie z D-rem Borelowskim
Drugie powstanie śląskie było raczej spontanicznym wybuchem uczuć niepodległościowych ludności śląskiej niż zorganizowaną akcją powstańczą. Wykazało ono duże braki organizacyjne, jak i brak w koordynacji działania. Nie było właściwie od założenia pierwszej placówki P. O. W. szefa z absolutnym autorytetem. Szef ten pojawił się w organizacji z osobą d-ra Borelowskiego. Pan Traugutt, z którym często rozmawiałem na tematy organizacji, zapoznał się już z szefem w Bytomiu i zapewnił mnie, że robota teraz pójdzie zupełnie inaczej, lecz kiedym się dowiedział, że nowy szef jest doktorem i profesorem – przestałem ufać przepowiedni, że robota teraz pójdzie, nie wierzyłem wprost, by „profesor” mógł być specem od powstań. Rozmawiałem później z moim bratem, który podobnie jak pan Traugutt pracował w „Lomnicu”; również i on wyrażał się o nowym szefie entuzjastycznie, choć trochę tajemniczo, oraz zapowiedział mi odwiedziny szefa. Przyznaję, że byłem bardzo ciekawy i niecierpliwy. Nadszedł ów dzień odwiedzin. Pamiętam wyraźnie, był to piękny pogodny dzień, kiedy warkot ciężko pod górę pracującego motoru oznajmił przyjazd gości. Wyszedłem przed dom na przywitanie. Zajechała duża ciemna maszyna. Wysiadł pierwszy mój brat, potem pan Grzymała, jako ostatni dr. Borelowski. Brat wymieniał nazwiska gości i przyznaję się, byłem w pierwszym momencie rozczarowany.
Spodziewałem się starszego pana, przecież „profesor”, a tu młody, pełen energii człowiek z twarzą rasowego inteligenta, z której patrzyły jasne i przenikliwe oczy. Teraz już wiedziałem jak wygląda szef; z głową na karku i z sercem na właściwym miejscu. Prosiłem do domu, gdzie czekała na nas śp. moja matka z godnie przygotowanym stołem dla tak zacnych gości. Rozmowy z początku trochę sztywne ożywiły się momentalnie, kiedy tematem się stały blaski i nędze minionych powstań. Mówiliśmy o potrzebach organizacji dla stworzenia realnej siły powstańczej. Nie długo później otrzymałem nominację na d-cę inspektoratu południowego P. O. W. podpisaną przez d-ra Borelowskiego. I kiedy dziś po tylu latach wspominam piękniejsze chwile mego życia, kiedy danem mi było pracować i walczyć o Polskę Niepodległą zawsze wdzięcznie pamiętać będę dzień zapoznania się z d-rem Borelowskim, którego szlachetny charakter, zdolności organizacyjne, niezmordowana pracowitość i poświęcenie były dla każdego przykładem. Dziś obchodzi Dr, Michał Grażyński dziesięciolecie swego urzędowania jako Wojewoda Śląski oraz Swoje Imieniny. Towarzysze broni w pierwszym rzędzie składać Mu będą życzenia, wiemy bowiem, że nasz dawny szef dr. Borelowski nie zmienił się i pozostanie w przyszłosci naszym towarzyszem broni.
Źródła:
- „Polska Zachodnia” 1936.